środa, 28 maja 2025

NDE - Doświadczenie bliskie śmierci



Jedno z moich najwcześniejszych wspomnień ma w sobie coś z tajemnicy, z zagadki, której sens zacząłem pojmować dopiero po wielu latach. Pamiętam siebie jako małego chłopca, może pięcioletniego, siedzącego przy kuchennym stole. Moja mama krzątała się po kuchni, a ja, zapatrzony w przestrzeń, wypowiedziałem nagle słowa, które ją zaskoczyły: "Mamo, a wiesz, że nie jesteś moją pierwszą mamą?". W jej oczach zobaczyłem zdziwienie. Uśmiechnęła się, pytając, co też za historie opowiadam. Ale ja nie opowiadałem historii. W tamtej chwili, z całą dziecięcą pewnością, wiedziałem, że to prawda. Nie potrafiłem tego wytłumaczyć, nie miałem na to dowodów, a jednak czułem, że moja dusza jest starsza niż moje ciało, że przeszła już długą drogę, nim trafiła do tego domu, do tej rodziny. Mama oczywiście potraktowała to jako dziecięcą fantazję, ale tamto wspomnienie pozostało we mnie, niczym ukryty skarb, którego wartości nie potrafiłem wtedy docenić. Dziś, gdy zgłębiam tajniki intuicyjnej argumentacji, gdy szukam drogi do zrozumienia natury rzeczywistości, tamto zdanie z dzieciństwa powraca do mnie z nową mocą. Wiele lat później, doświadczenie z pogranicza śmierci, miało rzucić nowe światło na tamto wspomnienie i moją drogę.  

W roku 1994, gdy miałem prawie dwa lata, przeżyłem śmierć kliniczną. Zostałem porażony prądem, z powodu niezabezpieczonych gniazdek przez mojego ojca. Mój brat mnie odciągał, lecz nie miał wystarczająco dużo siły, aż ojciec zareagował i odciągnął nas obydwu. Ojciec, po odciągnięciu mnie od tego gniazdka, zauważył, że moje serce nie pracuje, nie oddycham, stałem się blady. 

Natychmiastowo mnie reanimował, byłem martwy kilka minut.  


Jako że było to coś realistycznego i szczegółowego, postaram się opisać tą sytuację najlepiej jak potrafię. Dodam, że nie pamiętam żadnych zdarzeń przed tym, co się wydarzyło.   Pamiętam, że znalazłem się w tunelu, poruszając się bezwładnie w kierunku niebieskiego światła, które świeciło bardzo jasno, lecz nie oślepiało mnie. Te światło miało barwę nie do opisania, było błękitne lub niebieskie, nie wiem, jak określić tę barwę, ponieważ kolor znacznie różnił się od barw widzianych na ziemi, lecz bardzo przypominał niebieski lub błękitny kolor. Był bardziej „piękny”, „niezwykły”, każda barwa, którą widziałem, znacząco różni się od tego koloru. Te światło przyciągało mnie niczym magnes, nie mogłem w żaden sposób kontrolować tego, w którą stronę poruszałem się. Sprawiało to wrażenie płynięcia lub lotu, a właściwie to uczucie miało obydwie cechy.  


Gdy moja podróż do końca tunelu się zakończyła, niebieski kolor zamienił się w czyste niebo, znalazłem się przy wyjściu z jaskini na jakiejś wysokiej górze, z której miałem widok na dolinę poniżej. W dolinie widziałem miasto, miasto piękne, zadbane, przypominające coś na kształt doskonałego starożytnego miasta, bez ulic, zgiełku, złożone z budynków o różnej wielkości. Pomimo że miasto z wizualnego punktu widzenia było niewielkie, sprawiało uczucie wielkiej, milionowej metropolii, ze względu na to, że czułem podświadomie, że tak jest, nie mając w zasadzie racjonalnych dowodów na poparcie tej tezy. Każdy budynek miał kwadratową dolną podstawę, z kolei górna część była złożona z kopuł, z których w górę odchodziły „anteny” w kształcie stożka. Każdy budynek posiadał jedną taką „antenę” odchodzącą w górę na środku każdej kopuły tych widowiskowych budynków. Były one wysokie, na około 5 metrów w górę, każdy budynek miał takie „anteny” i kopuły. Na samym końcu tego doświadczenia, napotkałem istotę, która coś do mnie mówiła. Zobaczyłem jedynie wargi jakiejś kobiety, (wydawała się być człowiekiem) w tamtym momencie coś do mnie mówiła, poruszała ustami, widziałem to, ale nie byłem w stanie jej zrozumieć, do tej pory ciekawi mnie kwestia, co takiego chciała mi przekazać.  

Próbuję przywołać w pamięci więcej szczegółów, ale obraz miasta pozostaje nieco zaćmiony. To wspomnienie ma inną strukturę - nie jest zamglone, a jakby skryte w cieniu, niczym sen, z którego pamięta się tylko ogólne zarysy. Nie potrafię powiedzieć, czy budynki miały okna, a jeśli tak, to jakiego były kształtu. Pamiętam jedynie te niezwykłe kopuły i strzeliste 'anteny', jedną na każdym z budynków, które nadawały całości nieziemskiego charakteru. 


Bazylika św. Piotra                                                                                                                             

„Bazylika św. Piotra, znana także jako Bazylika Papieska św. Piotra w Watykanie, to jeden z najważniejszych kościołów katolickich na świecie. Jest to miejsce, gdzie znajduje się grobowiec św. Piotra, jednego z Apostołów i pierwszego papieża, co czyni ją miejscem pielgrzymek dla wiernych z całego świata. Budowa bazyliki rozpoczęła się w 1506 roku pod kierunkiem papieża Juliusza II i trwała ponad sto lat, aż do konsekracji w 1626 roku. Jej imponująca kopuła, zaprojektowana przez Michała Anioła, dominuje nad panoramą Watykanu i Rzymu. Fasada bazyliki została zaprojektowana przez Carla Maderno i ozdobiona licznymi rzeźbami i kolumnami. Wnętrze świątyni jest niezwykle przestronne i bogato zdobione, z licznymi kaplicami, ołtarzami i monumentalnymi rzeźbami. W centralnym punkcie bazyliki znajduje się Baldachim Berniniego, imponująca konstrukcja z brązu, która osłania grobowiec św. Piotra. Wnętrze bazyliki skrywa także wiele dzieł sztuki, takich jak „Pietà” Michała Anioła, przedstawiająca Matkę Bożą trzymającą ciało Chrystusa po zdjęciu z krzyża.


Fot. bazylika św. Piotra


Te budynki przypominały, bazylikę św. Piotra, dostępną na tym zdjęciu, mnie więcej tak wyglądały te budynki, tylko ten stożek odchodzący od kopuły był bardziej „spiczasty”, wąski  i sięgał około 5 metrów w górę.


Pod bazyliką znajduje się nekropolia watykańska, gdzie spoczywa wielu papieży oraz inni ważni przedstawiciele Kościoła katolickiego. Bazylika św. Piotra jest także miejscem, gdzie odbywają się ważne uroczystości religijne, takie jak msze papieskie, kanonizacje czy audiencje generalne. Plac św. Piotra, znajdujący się przed bazyliką, jest dziełem Berniniego i otoczony jest kolumnadą, która symbolicznie obejmuje wiernych przybywających na audiencje i nabożeństwa. Plac ten jest także miejscem, gdzie wierni gromadzą się, aby wysłuchać orędzi papieskich, zwłaszcza podczas uroczystości Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Bazylika św. Piotra jest również miejscem, gdzie można podziwiać skarby watykańskie, takie jak relikwie, szaty liturgiczne czy cenne rękopisy. Wizyta w bazylice daje możliwość wejścia na kopułę, skąd roztacza się spektakularny widok na Watykan i Rzym. Bazylika św. Piotra to miejsce, które łączy duchowość, historię i sztukę, przyciągając miliony turystów i pielgrzymów każdego roku. To jedna z najważniejszych atrakcji turystycznych w Rzymie i symbol chrześcijaństwa na całym świecie” 

Źródło Bazyliki św. Piotra - wroclaw.oblaci.pl

To doświadczenie było dla mnie niezwykle realne i intensywne, gdy coś, czego nie można opisać, odczuwałem, i do tego pamiętam jako moje pierwsze wspomnienie z życia daje mi to do myślenia. Miałem wrażenie, że „tamten świat” był bardziej rzeczywisty i ostry niż nasz codzienny świat. Gdybym chciał porównać te dwa światy, przychodzi do głowy porównanie „144p” do „4k”,


była to ogromna różnica jakości świata, różnica ostrości. Nie tylko ostrość tego świata była inna, a uczucia i intuicja wydawały się również być zasadniczo zmienione i porównanie jakości 4k do 144p w tym kontekście również mogłyby to opisywać. Nagle zrozumiałem wszystko, czułem, że jestem bardziej obecny, świadomy (przywodzi to na myśl bezkresną intuicję oraz inteligencję), czułem uczucia, które ciężko opisać, miałem intuicję przekraczającą zwykłego śmiertelnika, miałem wiedzę, której w zasadzie nie mogłem mieć, wiedziałem o wszystkim, co mnie otaczało, co się działo. Przykładowo, miałem świadomość, gdzie jest moje ‘mieszkanie’ w tamtym świecie, wiedzę o innych „wcieleniach”, poczucie rzeczywistości, praw panujących w nim, wszystko było na bardzo wysokim poziomie, czułem zło oraz dobro i ogrom tego świata, miałem bardziej otwarty umysł, nawet barwy były podobne, lecz inne. Cały nasz świat jest jakby manifestacją tamtego, odwzorowaniem idealnym, lecz mniej szczegółowym. Jest to moim pierwszym wspomnieniem z życia i jest bardziej ostre niż jakiekolwiek inne wspomnienie, to doświadczenie, które przekraczało granice zwykłego doświadczenia.  


To doświadczenie jest dla mnie przypomnieniem, że życie nie jest tylko tymczasowe i że rzeczywistość jest bardziej złożona, niż nam się wydaje, stało się częścią mojego życia, kształtując mój sposób myślenia i postrzegania świata. Jest ono moim pierwszym wspomnieniem z życia. Jest bardziej ostre, klarowne niż jakiekolwiek inne wspomnienie.  


Wnioski, które są wynikiem refleksji nad tym zagadnieniem: biorąc pod uwagę, że miałem 2 latka, mogą nasuwać pewne argumenty, które eliminują wystąpienie halucynacji.


W tak młodym wieku mózg, jest wciąż w procesie rozwoju i nie jest w pełni zdolny do tworzenia tak zaawansowanych halucynacji, które obejmują tak szczegółowe i złożone doświadczenia, jakie zostały opisane w moim NDE.  

Koncepcje naukowe, twierdzące, że NDE jest jedynie zjawiskiem wynikającym z niedotlenienia mózgu, nie mogą być słuszne i są wynikiem błędu, który stronniczo zakłada takie stwierdzenie. Z powodu tego mózg 2-letniego chłopca nie mógł się tak rozwinąć, by wytworzyć tak złożoną halucynację.  

Co istotne, to samo poczucie wszechogarniającej wiedzy, którego doświadczyłem jako dwulatek podczas NDE, powróciło do mnie wiele lat później, w momencie oświecenia. To uświadomiło mi, że oba te doświadczenia, choć rozdzielone w czasie, były w swej istocie tym samym – dotknięciem innego wymiaru rzeczywistości, w którym informacja i wiedza są dostępne w sposób nieograniczony. 


Dualizm - moje wspomnienia sugerują rzeczywistość, która nie jest halucynacją, i prawdziwe zdarzenia. Klarowność oraz realność przedstawionego doświadczenia i szczegóły, które przedstawiłem, również eliminują koncepcję mówiącą, że NDE jest zjawiskiem wynikającym z niedotlenienia mózgu.  

To, że nie pamiętam żadnego zdarzenia przed ani po tym wydarzeniu, również sugeruje, że nie mogło być to zjawisko rzeczywistości, która jest „wymysłem” ludzkiego mózgu.  

Argumenty tu przedstawione są wynikiem głębokiej analizy i przedstawiają wieloletnie zgłębianie i analizowanie tego zagadnienia pod tym kątem.  

Moje doświadczenie, choć niezwykle osobiste i poruszające, nie jest wyjątkowe. Na przestrzeni lat zetknąłem się z wieloma relacjami osób, które również przeszły przez doświadczenie bliskiej śmierci, i ze zdumieniem odkryłem, jak wiele elementów łączy ich historie z moją. Ludzie z różnych kultur, środowisk i grup wiekowych opisują podobne doznania: podróż tunelem w kierunku światła, spotkania z duchowymi istotami lub zmarłymi bliskimi, poczucie wszechogarniającej miłości i akceptacji, a także dostęp do bezkresnej wiedzy. 

Te uderzające podobieństwa sugerują, że NDE nie są jedynie halucynacjami czy wytworami wyobraźni, ale odzwierciedlają coś głębszego, coś, co wykracza poza indywidualne doświadczenie i dotyka uniwersalnej prawdy o naturze rzeczywistości. Zainteresowanie tym zjawiskiem nie ogranicza się do świadectw osób, które go doświadczyły. Również naukowcy podjęli próby zbadania i zrozumienia NDE. 

Jednym z pionierów badań nad NDE był dr Raymond Moody, który w swojej książce "Życie po życiu" (1975) zebrał i przeanalizował relacje kilkudziesięciu osób, które przeżyły śmierć kliniczną.

Opisane przez niego doświadczenia wykazują uderzające podobieństwa do mojego, włączając w to motyw tunelu, światła i poczucia jedności ze wszystkim. Książka ta stała się bestsellerem i zapoczątkowała szeroko zakrojone badania nad tym zjawiskiem. 

Kolejnym ważnym badaczem jest dr Pim van Lommel, kardiolog, który przeprowadził prospektywne badanie na grupie 344 pacjentów, którzy przeżyli zatrzymanie akcji serca. Wyniki, opublikowane w prestiżowym czasopiśmie medycznym "The Lancet" w 2001 roku, wykazały, że 18% pacjentów zgłosiło doświadczenie NDE, a wiele z tych doświadczeń zawierało elementy klasyczne, takie jak te opisane przez Moody'ego i, co ważne, przeze mnie. Badania van Lommel'a dostarczyły mocnych argumentów na rzecz tego, że NDE nie są jedynie produktem ubocznym dysfunkcji mózgu, ale złożonym zjawiskiem, które wymaga dalszych badań. 


Innym istotnym badaczem w tej dziedzinie jest dr Jeffrey Long, onkolog radioterapeuta, założyciel Fundacji Badań nad Doświadczeniami Bliskiej Śmierci (NDERF). Zebrał on ponad 4000 relacji NDE z całego świata, które stanowią największą tego typu bazę danych i są cennym źródłem informacji dla badaczy. W swojej książce "Dowody na życie po życiu" (2010), Long przedstawia analizę tych relacji i argumentuje, że stanowią one mocny dowód na istnienie życia po śmierci.


To tylko kilka przykładów, a wielu innych naukowców i badaczy na całym świecie poświęciło swoje kariery badaniu NDE, dostarczając kolejnych dowodów na to, że te doświadczenia są czymś więcej niż tylko halucynacjami. 


Choć nauka wciąż szuka ostatecznych odpowiedzi na pytania stawiane przez NDE, to nie ulega wątpliwości, że są one realnym i powszechnym zjawiskiem, które ma głęboki wpływ na życie osób, które ich doświadczyły.

Moje własne NDE, choć miało miejsce, gdy byłem jeszcze dzieckiem, na zawsze pozostanie w mojej pamięci jako jedno z najważniejszych wydarzeń w moim życiu, a zrozumienie go stało się fundamentem mojej życiowej drogi, którą w tej książce pragnę się z Wami podzielić. 


 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz