Jak zdefiniować
świadomość?
Czym ona w
zasadzie jest?
Postaram się
tu prostymi słowami opisać jej funkcjonowanie, skupiając się na wielu zinterpretowanych
przeze mnie faktów dotyczących naszej struktury rzeczywistości.
Teraz
zadajmy sobie pytanie, by odpowiedzieć sobie na to czym świadomość nie jest
powinniśmy podejść do tego z innej perspektywy i zastanowić się najpierw, czym
świadomość nie jest. No i tutaj już zaczynamy od ogromnego problemu, bo
zdefiniowanie tego, czym świadomość nie jest, nie jest takie proste - bo
wszystko zależy od skali.
Czy na
przykład jakaś część mnie może być świadoma? No nie wiem - moja ręka chociażby.
Mogę ją poruszać, ale czy ona posiada świadomość? Pewnie nie. Ręka sama w sobie
nie jest świadoma, ale tworzy pewien związek przyczynowo-skutkowy, który do
świadomości się przyczynia również.
Chodzi o to,
że cały organizm tworzy siatkę powiązań, która rozprzestrzenia się na całe
ciało. Więc gdybym miał pomyśleć na ten temat tak głębiej, to jednak bym
powiedział, że moja ręka jednak tworzy jakiś związek ze świadomością - choć
świadoma sama w sobie nie jest.
Ale czy
jeśli będę tak odejmował każdy organ od swojej świadomości, to w końcu nie
zostanie mi nic? Będę odejmował - będę miał oczy, uszy, nos, głowę… W sumie
wszystkie organy, tak odejmiemy - to czym sama świadomość jest?
Bo
świadomość bez tych organów nie może istnieć. A skoro świadomość bez organów
nie może istnieć, to może te organy również są świadomością?
To tak jakby
muzykowi kazać zagrać koncert bez instrumentu. Jeśli nie będzie miał
instrumentu, to nie będzie mógł zagrać koncertu.
Więc no,
niestety - ręka również tworzy świadomość, lecz nie jest za nią całkowicie odpowiedzialna
jak np. serce czy mózg. Wszystko, co tworzy świadomość, jest istotne. Tak samo
moja ręka, tak samo moja noga, tak samo moja głowa, mózg, serce - wszystko
tworzy świadomość a świadomość się do niej dopasowuje, nasze organy są narzędziem
świadomości, jak gitara jest narzędziem muzyka.
Zastanówmy
się w takim razie trochę inaczej - mamy podzespoły komputera. Bez jednego
podzespołu komputer się nie odpali a system jest niczym nasza świadomość. Bez
dysku twardego dysk – nie będziemy w stanie zainstalować systemu operacyjnego,
nie będzie w stanie wczytać systemu, więc co najwyżej uruchomi się odsyłając
nas do systemu BIOS, w którym nie będziemy mogli wykonać żadnej rozsądnej
operacji.
Podobnie
jest z nami. Gdy nie mielibyśmy ręki, będziemy funkcjonować, lecz nasze
funkcjonowanie będzie ograniczone. Gdy usuniemy z komputera procesor, nie uruchomi
się nawet BIOS, tak jak w przypadku człowieka, gdy nie miałby serca. Więc
świadomość to współoddziałująca kolektywna, fraktalna struktura, która
tworzy jeden zwarty byt, który jest współzależny od innych, i współoddziałując różnymi
organami, które tworzą jego ciało, tworzy możliwość, którą nazywamy
świadomością.
Każda z poszczególnych części tworzy ową świadomość - niezależnie od tego, jaka to część, jest ona współzależna i spajająca wszystkie organy by stworzyć możliwość zaistnienia ograniczonej świadomości do danego obszaru w jakim się znajduje. Przykładowo wszystkie organy człowieka, będą tworzyć jego możliwości, więc również jego świadomość. Gdy odbierzemy nawet nogi człowiekowi, jego świadomość przybierze inny bardziej ograniczony kształt, co za tym idzie, może to powodować różne negatywne skutki w strukturze świadomości, takie jak np. myśli samobójcze, brak sensu w życiu i poczucia celu dla owej struktury, tworzącej świadomość.
I biorąc pod
uwagę to, do czego doszedłem w tym momencie - analizując i klasyfikując w
zasadzie świadomość jako byt kolektywny, niemający jednej funkcji i nie
należącej jedynie do jednego osobnika, a ich współoddziałujące ze sobą powiązane
organy tworzące jeden organizm - dochodzimy do jednej konkluzji:
Świadomość
to wspólne powiązania różnych współzależnych organizmów tworzących możliwość
zaistnienia świadomości ograniczonej do formy, w której się znajduje a możliwość
wystąpienia świadomości jest ściśle powiązana z siecią organizmów współtworzących
ową siatkę. Tak jak na przykład mamy pewną kolektywną świadomość w naszym
świecie, czyli gdy jedna, świadomość zniknie - na przykład usuńmy wszystkie pszczoły
z naszej planety. Co się stanie? Inne świadomości poprzez wzajemne powiązania, rozpoczną
proces wymierania gatunkowego. Roślin, następnie roślinożerców, mięsożerców i
wszystkie świadomości zaczną zanikać wymierając z powodu braku pożywienia,
czyli współzależność, która istnieje w naszym świecie, posiada w rzeczywistości
o wiele szerszą skalę, i nie dotyczy jedynie naszej planety, choć jest to
przypuszczenie na bazie fraktalnej struktury naszej rzeczywistości.
Gdy obserwujemy naszą rzeczywistość, na przykład skali naszego wszechświata, może się okazać, że nasz Wszechświat to żywa istota – dochodzimy do wniosku, że istnieje pewne podobieństwo między strukturą naszego wszechświata a naszym mózgiem a skoro takie powiązania istnieją, czy nie istniejemy w żywym organizmie, który odnosi się do skali tak ogromnej, że nie bylibyśmy w stanie ogarnąć tego naszym ograniczonym umysłem? Nasz wszechświat, do złudzenia przypomina połączenia neuronowe w naszym mózgu, a skoro tak jest, to czy naszym wszechświatem nie może być „żywa istota”? Czy jesteśmy w stanie obalić to twierdzenie na bazie obecnych modeli? Czy w rzeczywistości jesteśmy w stanie obalić panteistyczną (czyli rzeczywistość, która jest Bogiem) lub panenteistyczną (czyli nasz wszechświat jest świadomy, a ten świadomy byt jest jeszcze większą częścią kolejnej świadomości) naturę naszej rzeczywistości? Wszystko wskazuje na to, że może istnieć fraktalna natura naszego uniwersum. Fraktale występują wszędzie, czy więc nie mogą być one również naturą naszego wszechświata?
Nasz świat
jest bowiem siecią powiązań tworząca jeden wielki organizm, a może
okazać się, że nasz wszechświat przejawia cechy świadomości lub cechy istoty
żywej. Gdy obserwowalibyśmy fraktale w naszym wszechświecie, to można dojść do
wniosku, że skala makro, jak i mikro przedstawia ogromne ilości fraktali, nasz
cały wszechświat jest fraktalny, my jesteśmy fraktalami, wszystko co istnieje
tworzy fraktalną strukturę, więc czy nasz wszechświat nie mógłby również być
fraktalem? W ten sposób moglibyśmy otrzymać
(ze względu na zjawisko względności przestrzeni) otrzymać nieskończony świat od
środka, będąc w takim świecie, przestrzeń byłaby rozciągnięta do
nieskończoności, lecz na zewnątrz takiego uniwersum byłby on bardzo ograniczony.
To tak jak np. z czarnymi dziurami, wyobraź sobie, że zapadnięta czarna dziura
to obiekt bardzo mały, od zewnątrz lecz w środku, mógłby być rozciągnięty ze
względu na względną naturę naszej przestrzeni do nieskończoności, otrzymując niezliczoną
ilość światów będących jedynie częścią kolejnych światów, będących odbiciami
poprzednich światów, tworzący ogromny fraktal istot żywych, świadomych, z
perspektywy obserwatora wewnątrz transcendentnych (czyli niewidzialnych,
niewidocznych z perspektywy obserwatora, oddzielnych od świata) lecz z perspektywy
istoty istniejącej na zewnątrz całkowicie immanentny (czyli będący danym światem,
zawierający takowy świat w sobie). Może łatwiej będzie to zrozumieć na
podstawie bakterii żyjącej w naszym ciele. W naszym ciele istnieje niezliczona
ilość mikroorganizmów, spójrz oczami owych istot, co widzisz?
Widzisz jak istniejesz w jakimś świecie, który daje Ci możliwość przetrwania, nie widzisz całości tego świata, jedynie to co widzisz wewnątrz, czyli dla takich istot będziemy całkowicie transcendentni, (nie będziemy w stanie zobaczyć, że jesteśmy dla niego światem, więc będziemy mogli wyobrazić sobie, że jesteśmy jakąś formą życia, która np. przypomina Boga) lecz z naszej perspektywy, wiemy że takie bakterie w nas istnieją i jesteśmy całkowicie immanentni, czyli będziemy dla nich światem w całości. Bakteria jako byt niższy, nie będzie w stanie zrozumieć takiej zależności, ze względu na jej obserwacje od wewnątrz, nawet gdyby była inteligentną formą życia, nie byłaby w stanie tego ogarnąć swoim umysłem i w sposób empiryczny dowieść, że żyje wewnątrz istoty żywej, umożliwiając jej istnienie.
Gdy
spojrzymy więc z makroskopowej skali, na przykład skali wyższej od naszego
wszechświata, może się okazać, że nasz Wszechświat to żywa istota. I
ja bym się tego spodziewał, z tego względu na fraktalną naturę naszej
rzeczywistości.
A skoro
wszystko wygląda na fraktalne widzimy, że w nas istnieją bakterie, bakterie są
swoimi odbiciami, tworzą grupę istot fraktalnych, my również jako ludzie,
jesteśmy prawie jednakowi, więc również tworzymy fraktal. Nasz układ słoneczny?
Fraktal! Nasza galaktyka? Fraktal. Gromady galaktyk? To fraktal. Wszystko ma fraktalną powtarzalną
strukturę. Więc skoro wszystko jest fraktalem, to czy w takim układzie, gdy
nawet nasza psychika ma fraktalną strukturę, i wszystko co istnieje jest
fraktalem to czy nie może istnieć byt immanentny w którym istniejemy będący
fraktalem?
Sugerując się fraktalną naturą rzeczywistości, myślę, że to jest bardzo poważny temat, bo wychodzi na to, że wszystko, co istnieje, jest organizmem żywym.
A my - w
zależności od skali - możemy to dostrzegać lub nie.
Gdybyśmy
mieli oceniać naszą planetę, to nie możemy tego zrobić, bo to zbyt mała
skala by ocenić jako część złożonego organizmu. Musielibyśmy ocenić cały
Wszechświat, a nie znamy nawet jego skali.
Uważam, że
cechą naturalną istot żywych jest wzrost, rozwój, dynamika, oddziaływanie,
ruch. Gdybyśmy mieli spojrzeć na to z perspektywy naszego kosmosu, to
wszystko stałoby się jasne, kosmos ewoluuje, dynamicznie się rozszerza i
robi to coraz szybciej, a jego rozszerzanie się, przypomina rozwój organizmu
żywego.
Ale... czy
my dla bakterii nie jesteśmy bytem transcendentnym z perspektywy bakterii?
Myślę, że
tak — ponieważ bakteria nie widzi naszego immanentnego oblicza.
Wiecie co by
powiedziała taka bakteria, gdyby była inteligentna i obserwowała miejsce, w
którym się znajduje i byście powiedzieli jej, że świat, w którym istnieje jest
żywym organizmem?
„Jesteś
szalony, żaden Bóg nie istnieje. My żyjemy w świecie, który nie jest żywą istotą
i nie ma nic poza naszym światem. A świat jest JEDYNIE światem i nie może być świadomy,
to niemożliwe!”
I my, w
sumie, patrząc na jedynie skrawek tej rzeczywistości, będziemy
postrzegać naszą rzeczywistość dokładnie tak jak te „inteligentne” bakterie.
Tak samo my
postrzegamy naszą rzeczywistość. Bo nie mamy wglądu w to, co obserwujemy
wewnątrz nie będziemy w stanie zobaczyć co jest na zewnątrz, gdyż będąc w
środku takiego bytu, nie bylibyśmy w stanie stwierdzić, że tak jest.
I wyobraź
sobie, że świadomość nie jest zlokalizowana. Świadomość jest współistniejącą
warstwą - nakładającą się na kolejną warstwę, w kolejnej warstwie następuje
kolejna warstwa i tak dalej.
Ale bez
jednej warstwy może nie być poprzedniej ani następnej. Więc wszystko
współtworzy nasz Wszechświat, a Wszechświat jest jak wynika to z tego
rozumowania wszystkim, a wszystko jest nami. To tak, jakbyśmy byli wszechświatem,
który zaczyna obserwować własne istnienie.
Więc
świadomość jest Wszechświatem. Dlatego właśnie mieli problem z definicją
świadomości - ponieważ patrzyli na problem świadomości zbyt wąsko.
A problem
świadomości nie jest wąski. To jest bardzo szeroka gama różnych związków
przyczynowo-skutkowych. Bez jednego związku - nie będzie kolejnego. Więc
świadomość tworzy taką ogromną bazę współzależnych powiązań.
Tak jak na
przykład Ty nie będziesz istnieć, gdy nie będziesz miał pożywienia, tak inne
formy życia są powiązane z innymi formami, współtworząc niezależną świadomość,
która jest zależna od innych świadomości. Więc nie można odpowiedzieć na pytanie,
czym świadomość jest, nie uwzględniając innych form świadomości oraz organów
potrzebnych do zaistnienia świadomości.
Na problem
świadomości patrzymy zbyt wąsko, bo będąc materią, w zasadzie jesteśmy częścią
Wszechświata. Będąc materią, jesteśmy jego manifestacją, a skoro tak, to wszechświat
musi być również świadomy…
To znaczy,
że w zasadzie świadomością jest sam Wszechświat. I dlatego nie mogli
znaleźć odpowiednich słów na wyrażenie świadomości — ponieważ patrzyli na ten
problem zbyt wąsko.
Ponieważ
chcieli opisać świadomość człowieka, nie opierając się na złożoności
świadomości i jej kolektywnej współzależności.
Więc nasz
Wszechświat musi być ogromną świadomością żyjącą - prawdopodobnie
jeszcze w większej świadomości, która również istnieje w jeszcze większej
świadomości.
To nawet
logicznie możemy wywnioskować - tylko trzeba zastanowić się najpierw właśnie, czym
świadomość nie jest - by dojść do wniosku, że w zasadzie świadomością
jest wszystko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz